Wypieki bezglutenowe to prawdziwe wyzwanie, ale też ogromna frajda i satysfakcja, kiedy efekt końcowy znika z talerzy w oka mgnieniu! To nie tylko zdrowa alternatywa dla wypieków z mąki pszennej, lecz także cała gama nowych możliwości, nieznanych smaków, konsystencji, kolorów, zapachów… Moje bezglutenowe wypieki są pozbawione także cukru, co stanowi dodatkową trudność, ale przecież dobra gospodyni nawet z niczego zrobi coś 🙂 Dziś przedstawiam bezglutenowe ciasteczka z gotowanych ziemniaków i mąki kukurydzianej według przepisu Anny Czelej, z moimi drobnymi modyfikacjami. Wyobraźcie sobie miny waszych znajomych, kiedy powiecie im, że jedzą ziemniaczane ciastka 🙂
Healthy gluten-free and sugar-free cookies made from mashed potatoes and corn flour, with the addition of raisins and goji berries.
Składniki (na 40-50 ciasteczek)
Z | 1 szklanka purée z ziemniaków* 1 szklanka mąki kukurydzianej 50 g masła (1/4 kostki) 10 kropel stewii fluid lub 1 łyżka ksylitolu garstka rodzynek oraz jagód goji, ewentualnie inne bakalie |
M | szczypta imbiru |
W | szczypta soli |
D | kilka kropel soku z cytryny |
O | szczypta kurkumy |
Ziemniaki umyć, obrać, wrzucić do garnka z wrzącą wodą i gotować do miękkości. Następnie odcedzić, odparować, dodać masło i – jeszcze gorące – zmiksować blenderem lub dokładnie utłuc.
Dodać mąkę kukurydzianą oraz stewię lub ksylitol (w oryginale cukier trzcinowy) i dokładnie wymieszać drewnianą łyżką. Doprawić kolejno szczyptą imbiru, soli, odrobiną soku z cytryny oraz kurkumą. Na końcu można dodać ulubione bakalie. Ja użyłam rodzynków oraz jagódek goji, Anna Czelej posypuje ciastka wiórkami kokosowymi.
Kiedy masa nieco przestygnie, wyrobić ręką i formować ciastka – można rozwałkować ciasto i wycinać różne kształty albo odrywać kawałki ciasta, formować z nich kulki i rozpłaszczać w dłoniach, tworząc małe placuszki.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 15-20 minut. W oryginale autorka radzi piec w 170°C przez 40 minut, ale to zdecydowanie za długo, moje ciastka były zrumienione już po 30 minutach. Zwiększyłam więc temperaturę i zmniejszyłam o połowę czas pieczenia, co dało taki sam efekt, a ciasteczka lądują na stole szybciej 🙂
Ciastka są kruche, ale nie łamliwe ani piaskowe. Jeśli wolicie wersję nieco bardziej miękką, można zamknąć ciastka na kilka godzin w plastikowym lub blaszanym pojemniku.
* Na szklankę purée wystarczyło mi pięć średnich ziemniaków, ale można ugotować więcej i po prostu zwiększyć proporcje pozostałych składników albo nadmiar ziemniaków zjeść 🙂
Przepis (tutaj z moimi drobnymi modyfikacjami) pochodzi z książki Anny Czelej „Wiosna w kuchni Pięciu Przemian”, wydanej niedawno przez wydawnictwo Illuminatio. Moją recenzję książki znajdziecie w Kulinarnej czytelni.