Słowo „chwasty” jest trochę krzywdzące, ale krótsze i bardziej działające na wyobraźnię niż „dziko rosnące rośliny” 🙂 Młode wiosenne chwasty oraz kwiaty pełne są energii i słońca, a także cennych składników odżywczych. Warto ich spróbować i od czasu do czasu włączać do swojego jadłospisu. Trzeba tylko wiedzieć, które są jadalne i zbierać je w miejscach niezanieczyszczonych, oddalonych od dróg. To bardzo ważne! Zainspirowana książkami Łukasza Łuczaja, Małgorzaty Kalemby-Drożdż oraz kilkoma innymi wybrałam się w piękny majowy weekend na polankę w celu zebrania składników na obiad. Trafił się ładny mniszek lekarski, stokrotki, gwiazdnica i młoda babka lancetowata. Wszystkie te cuda trafiły na talerz razem z bezglutenową kaszą quinoa i kilkoma dodatkami smakowymi. Aż szkoda było jeść!
Healthy spring quinoa with dandelion, daisies, plantain and chickweed.
Składniki (na 2-3 porcje)
O | 200 g kaszy quinoa 2-3 szczypty mielonej kozieradki |
Z | 2-3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju lnianego po kilkanaście małych listków babki, mniszka i stokrotki 30 koszyczków stokrotek płatki z 6 dużych kwiatów mniszka kilka górnych pędów gwiazdnicy |
M | pieprz do smaku |
W | sól do smaku |
D | kilka kropel soku z cytryny |
W garnku zagotować wodę (mniej więcej dwa razy tyle, ile jest kaszy), do wrzącej wrzucić kaszę quinoa i ugotować do miękkości*. Następnie dodać oliwę z oliwek albo – jeśli potrawa będzie podawana na zimno/letnio – olej lniany. Doprawić pieprzem, solą, sokiem z cytryny i kozieradką. Posypać kwiatami i chwastami.
Część posiekanych listków mniszka oraz płatków można dodać do kaszy wraz z oliwą/olejem i wymieszać, ale efekt jest o wiele lepszy, w sensie wizualnym oraz smakowym, jeśli te niezwykłe dodatki pozostaną na wierzchu.
Bardzo ważne, by listki były ładne i młode, jak najmniejsze, wtedy nie będę gorzkie (mniszek) ani włókniste (babka). Najbardziej smakowała mi stokrotka, a konkretnie jej lekko słodkawe listki. Ogólnie smak chwastów i kwiatów jest… trawiasto-zielskowaty 🙂 Na początek polecam małe ilości, dzięki czemu sprawdzicie co wam smakuje i jak reaguje na takie składniki wasz organizm.
* Gotuję na początku bez przykrywki, na mocniejszym gazie. Gdy na powierzchni zaczną pojawiać się „dziurki”, przykrywam pokrywkę, po chwili wyłączam gaz i pozwalam kaszy „dojść”. Nic nie trzeba odcedzać, całe dobro zostaje w kaszy. W taki sposób gotuję wszystkie kasze i ryż.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat spożywania kwiatów i chwastów, gorąco polecam książki, których recenzje znajdziecie w Kulinarnej czytelni w kategorii chwasty i kwiaty.