Ten prosty, niepozorny placek jest niezwykle aromatyczny i pyszny. Na ciepło, zaraz po upieczeniu, smakuje niemal jak… sernik! 🙂 Zamiast migdałów możesz użyć dowolnych innych orzechów lub ich mieszanki. Jeśli orzechy będą nieblanszowane, warstwa środkowa będzie ciemniejsza niż ta na zdjęciach. Bardzo polecam polanie ciasta duża ilością polewy czekoladowej, która świetnie podbija jego smak (tym razem miałam tylko odrobinę czekolady pod ręką, stąd jedynie kreseczki polewy na moim cieście). Smacznego! 🙂
Kategoria: na słodko
Pierniczki śliwkowe zaparzane (bez glutenu, bez cukru, wegańskie)
21 grudnia 2017Przepis na ostatnią chwilę 🙂 Nowe bezglutenowe i wegańskie pierniczki, dla tych, którzy zapomnieli i nie zrobili ich wcześniej 😀 I dla tych, którzy nie lubią wałkować i wycinać 🙂 Te pierniczki są miękkie, wilgotne i puszyste już w dniu pieczenia, nie muszą (choć mogą) leżakować. Można je zrobić w wersji z dołkiem wypełnionym dżemem lub oblane czekoladą – te lubię najbardziej 🙂 Bardzo polecam zaparzane ciasto pierniczkowe, ponieważ zawsze się udaje! Początkującym polecam przygotowanie pierniczków z jednej lub maksymalnie dwóch porcji, ponieważ łatwiej zaparzyć mniejszą ilość ciasta. Fotki zrobiłam na szybko, nie miałam czasu na stylizację 😉 A inne świąteczne propozycje znajdziecie tu [klik] oraz, oczywiście, w moich książkach „Święta bez pszenicy” oraz „Bez pszenicy na każdą okazję” 🙂
„Sernik” jaglany z berberysem (bez glutenu, bez nabiału, bez cukru) i inne przepisy na święta
18 grudnia 2017Dla osób na diecie bezglutenowej i/lub bezmlecznej. Dla fanów jaglanki. Dla lubiących nietypowe połączenia smakowe. I dla amatorów serników 😉 Oto przepis na „sernik” jaglany z suszonymi owocami berberysu 😀 Oczywiście berberys można zastąpić rodzynkami, posiekanymi suszonymi rodzynkami lub dowolnymi bakaliami, bądź też posiekaną czekoladą. Można też zrezygnować z dodatków. Użyłam berberysu, żeby sprawdzić, czy mojej drugiej połowie, której rodzynki szkodzą, posmakuje kwaskowy berberys w cieście 🙂 Polecam spróbować!
Piernik dojrzewający z powidłami (bez glutenu, bez nabiału, bez cukru)
30 listopada 2017Najwyższy czas, by nastawić ciasto na pyszny piernik dojrzewający! Przygotowując przepisy do książki „Święta bez pszenicy”, bardzo chciałam zrobić dobry piernik dojrzewający, przekładany śliwkowymi powidłami. Mmm… 🙂 Zrobiłam kilka wersji ciasta, z różnych mąk i z różnymi rodzajami tłuszczu. Próbki tygodniami leżakowały w lodówce. Skorzystałam z przepisu Lucyny Ćwierczakiewiczowej, ale oczywiście musiałam go zmodyfikować, dostosowując do diety bezglutenowej i opcjonalnie także bezmlecznej. Dwie wersje ciasta wyszły fanstastycznie – jedna na samej mące gryczanej, a druga na mieszance trzech mąk. Aromatyczny, miękki piernik przełożyłam niesłodzonymi powidłami śliwkowymi, moimi ulubionymi. Z części ciasta upiekłam pierniczki, które również udały się wspaniale. Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu minimum 2 tygodnie (najlepiej 3-4), więc czas zabrać się do pracy 🙂 Na zdjęciu piernik w towarzystwie pierniczków z ciasta dojrzewającego oraz sernikomakowca. Przepis na piernik/pierniczki znajdziesz również w książce „Święta bez pszenicy”, obok mnóstwa innych bożonarodzeniowych smakołyków na słodko i wytrawnie 😀 Wiele inspiracji na święta znajdziesz także w mojej ostatniej książce „Bez pszenicy na każdą okazję” 🙂
Przymierzałam się do tego deseru już od dawna i w końcu jest 🙂 Premiera właśnie dziś – z okazji Dnia Chłopaka (z dedykacją dla mojego ukochanego D. ❤) oraz z okazji jutrzejszego Światowego Dnia Ptaków 😀 Po czterech agarowych próbach w końcu udało się uzyskać odpowiednią konsystencję. Nie chciałam, by moje ptasie mleczko było za sztywne z powodu zbyt dużej ilości agaru. Nie lubię, gdy desery w wegańskich lokalach są właśnie tak bardzo mocno „usztywnione”. Stopniowe zmniejszanie ilości agaru, czyli roślinnej „żelatyny”, pozwoliło mi uzyskać konsystencję, która dla mnie jest w sam raz, lekka, puszysta, delikatna. Deser przyrządziłam na gęstym mleczku kokosowym o wysokiej zawartości ekstraktu z kokosa i z takiego mleczka moim zdaniem wychodzi najlepszy i najładniejszy. Do zdjęć nie polałam go polewą, ale bardzo polecam polewę czekoladową, bo z nią ptasie mleczko jest naprawdę pyszne!
Kawowy „sernik” słonecznikowy (bez glutenu, cukru, wegański)
20 września 2017W końcu zrobiłam sobie sernik 😀 Ale nie taki zwyczajny oczywiście, tylko bezglutenowo-wegański, bez sera. I bez tofu! Sernik ze słonecznika z dodatkiem kakao i mocnej, naturalnej kawy jest pyszny, aromatyczny i niezwykle sycący. Udekorowałam go gęstą polewą z gorzkiej czekolady i słonecznikiem prażonym w „karmelu”, żeby było jeszcze bardziej rozpustnie 😉 Przepis nie jest skomplikowany, składników nie ma dużo, a ciasto daje dużo możliwości modyfikacji smakowych. Kawę można pominąć, zamiast kakao można dać karob, a zamiast mąki kasztanowej, której użyłam, bo akurat trochę mi zostało, można dać więcej mąki ziemniaczanej. Myślę, że całkiem nieźle wkomponowałyby się w ten serniczek jagody. Albo odrobina rumu 🙂 Polecam i życzę smacznego! 😀
Komiksowe ciastka „gościnotki” (bez glutenu, nabiału, cukru)
4 września 2017Wczoraj na moim blogu recenzenckim opublikowałam wpis na temat fantastycznego komiksu dla młodych czytelników pt. „Hotel Dziwny. T. 1 – Przez zimę do wiosny”. Zachwyciłam się nim totalnie! Szczegółowo o komiksie piszę tutaj (klik). A w skrócie plusy (i tylko plusy!) znajdziecie na grafice na dole tego wpisu. Na końcu komiksu został zamieszczony przepis na ciasteczka zwane gościnotkami, którymi zajada się szczególnie jeden z bohaterów, Kaki. Przepis wydał mi się bardzo prosty i ciekawy, więc postanowiłam od razu go wypróbować. I oto są, gościnotki, choć w nieco innym wydaniu niż te książkowe. Moje są bowiem bez glutenu, bez masła i bez białego cukru. Zwiększyłam ilość mielonych migdałów, zamiast mąki pszennej dałam odrobinę kukurydzianej, masło zastąpiłam margaryną Alsan-Bio, a cukier biały aromatycznym cukrem kokosowym. Gościnotki są bardzo, bardzo słodkie i mięciutkie ❤ Nie są to typowe kruche ciasteczka, raczej pulchne, biszkoptowe pyszności, lekko kleiste w środku, a na samych brzegach nieco chrupiące. Przynajmniej te w mojej wersji 🙂 Bardzo polecam zarówno gościnotki, jak i komiks, wydany w polskiej wersji przez wspaniałe wydawnictwo Kultura Gniewu.
Lemoniada kocimiętkowa (bez glutenu, cukru, wegańska)
15 sierpnia 2017Latem na blogach i portalach kulinarnych roi się od przepisów na lemoniady czy domowe „ice tea”. Postanowiłam dołączyć do tego szaleństwa, ale z nieco innym przepisem, łączącym lemoniadę z jednym z moich ulubionych ziółek, czyli… kocimiętką ❤ To coś dla wielbicieli niecodziennych smaków. Większość z was słyszała pewnie o „narkotycznym” działaniu kocimiętki na koty 🙂 (więcej przeczytacie o tym np. tutaj). A jak działa na ludzi? Uspakaja i wprawia w dobry nastrój. Lubię pić kocimiętkę w okresie jesienno-zimowym, w postaci gorącego naparu. Ale eksperyment lemoniadowy dał ciekawy efekt i zachęcił mnie do robienia podobnych napojów na gorące dni z innych interesujących ziół. Kocimiętka ma zapach i smak lekko miętowy, choć nie da się go opisać, to trzeba poczuć 🙂 Istnieje również odmiana cytrynowa, która ma aromat zbliżony do melisy. Do lemoniady dodałam sok z cytryny i odrobinę soku z limonki, ale można poeksperymentować również z dodatkiem soku z pomarańczy lub listków mięty. Więcej o kocimiętce i jej zdrowotnych właściwościach przeczytacie np. tutaj.
Obiecałam jeszcze jeden przepis na lody i jest 😀 Tym razem coś dla tych, którzy nie lubią zielonego 😉 Albo nie lubią lodów owocowych, kwaskowych. Konkretne, intensywne w smaku, gęste i napakowane aromatami, słodkie lody chałwowe ❤ Oczywiście bez glutenu i wegańskie, słodzone syropem klonowym (w wersji niewegańskiej można użyć miodu). Moje lody są czysto sezamowe, przy podaniu posypałam je posiekanymi orzechami i polałam dodatkowym syropem, ale posiekane dowolne orzechy możecie dodać bezpośrednio do lodowej masy.
Zielone lody bananowo-szpinakowe (bez glutenu, cukru, wegańskie)
4 sierpnia 2017Ostatnio rozpieszczają nas upały, więc postanowiłam przygotować lody. Zielone ❤ Już od dłuższego czasu chciałam wypróbować połączenie banana i szpinaku (zamiennie można wykorzystać jarmuż albo pokrzywę) i okazało się ono strzałem w dziesiątkę! Dodatek soku z cytryny lub limonki albo kilka listków mięty podkręcają smak, który jest nieoczywisty, orzeźwiający. Jeśli użyjesz bardzo dojrzałych bananów, lodów nie trzeba będzie już niczym dosładzać. Ja lubię bardzo kwaśne. Ten przepis to pierwszy z cyklu do nowego, tajemniczego projektu książkowo-kulinarnego 🙂 Na razie cicho sza… Ale lody koniecznie wypróbujcie i to szybciutko, bo w moim zamrażalniku robią się już kolejne lodowe pyszności, które chcę wam niebawem pokazać 🙂