
Od jakiegoś czasu jednym z ważniejszych urządzeń w mojej kuchni jest młynek do zbóż KoMo. Z racji tego, iż do naszej bezglutenowej trylogii książek przygotowywałam mnóstwo przepisów z użyciem mąki, w końcu młynek musiał się pojawić w moim życiu – zarówno z powodów ekonomicznych (domowa mąka jest tańsza), jak i jakościowych (domowa mąka jest lepsza). O młynku napisałam w książce „Święta bez pszenicy”, a szerzej na blogu, w tym wpisie. Zarówno ja, jak i mój partner, piekący niemal codziennie swoje bezglutenowe chleby, nie wyobrażamy sobie bez niego naszych kuchennych czarów! Kiedyś wzdychałam do KitchenAida, ale okazuje się, że zwykły mikser za niecałe 100 zł, bez misy ani innych wodotrysków, w zupełności mi wystarcza. Za to pragnienie posiadania Vitamixa mi nie przeszło i żaden blender, który miałam wcześniej, nie spełnił moich oczekiwań. Gdy w końcu w mojej kuchni pojawił się Vitamix, zajął w niej bardzo ważne miejsce. Jeśli dużo gotujesz, miksujesz i lubisz robić domowe pasty, hummusy, masła orzechowe, koktajle, zupy kremy, lody itp., jest to urządzenie, które na pewno bardzo ułatwi ci ich przygotowanie.







